_
   
 
     
 

22

      Rejon Miyazaki leży we wschodniej części japońskiej wyspy Kyushu. Stolicą rejonu jest miasto o tej samej nazwie. To tutaj 25 lat temu urodziła się Michiko. Jej rodzina od pokoleń zajmuje się sprzedażą kimon.
      Siedzimy z Michiko na plaży w Nobeoka, na północ od Miyazaki. Czekamy na naszą kolej. Patrzymy z ciekawością jak czarny wulkaniczny piach pochłania kolejnych amatorów gorących kąpieli. Po chwili leżą zakopani po szyję.
      Dostajemy specjalne yukata. Zakładamy je na nagie ciało w ciasnej przebieralni. Są z bawełny w szpitalnym, zielonym kolorze. Kładą nas obok siebie na gorącym, mokrym piachu. Kobieta o miłym uśmiechu pochyla się nad nami. Gorący, ciężki piach zaczyna przygniatać moje ciało.
      Po chwili czuję intensywne bicie skroni. Ciężar piachu znika. Patrzę na swoje ręce. Wystają z zielonych rękawów zielonego, wojskowego munduru. Na kołnierzyku mam insygnia japońskiej armii.
      – Dzisiejsza sekcja nie różni się niczym od innych – głos stojącego obok lekarza jest urzędowo martwy.
      Patrzę na przywiązanego do stołu operacyjnego mężczyznę. Ma okrągłą głowę typową dla tej części Chin. Twarz przykryta jest szarą szmatą umaczaną w chloroformie. Oddycha rytmicznie pogrążony w głębokim śnię.
      – Proszę zaczynać – słyszę suche, chłodne polecenie. – Dzisiaj ćwiczymy operację żołądka.
      Skalpel otwiera jamę brzuszną i odsłania wnętrzności. Omijam duże naczynia krwionośne, aby uniknąć większego krwawienia. Takie krwawienie zepsuło nam wczorajsze zajęcia na otwartym sercu. Było tyle krwi, że nie widać było, co operujemy.
      Odsuwam jelita i rozcinam powoli żołądek. Jest pusty.
      – Jeniec nic nie jadł – mówię do stojącego obok mężczyzny.
      – Był specjalnie głodzony przed operacją – słyszę w odpowiedzi.
      Po chwili wycięty żołądek i cześć jelita cienkiego leżą w blaszanym naczyniu.
      – Czas kończyć – stojący obok lekarz woła pielęgniarza z sąsiedniego pokoju.
      Pielęgniarz wchodzi do sali i pochyla się nad leżącym. Patrzę jak twarz śpiącego robi się sina. Po chwili przestaje oddychać.
      W panice wyrywam się z objęć czarnego piachu. Oddycham ciężko łapiąc powietrze.
      – Co się stało? – słyszę zaniepokojony głos Michiko.
      – To tylko sen – odpowiadam. Czuję jak po policzkach spływają mi czarne, zmieszane z potem łzy.

 

 
   
 

 

 
  © Copyright 2009 Bogumil Hausman. All Rights Reserved