|
25
Życie nocne Miyazaki nie różni się zasadniczo od Roppongi w Tokio. Te same małe uliczki z rzędami małych knajpek. Ta sama młodzież okupująca miejscowego MacDonalda. Tokio pożarło kiedyś setki takich miasteczek.
Idziemy z Michiko jedną z uliczek. Udajemy dobrych znajomych. Oficjalnie uczę ją angielskiego.
– Co za spotkanie! – Michiko zatrzymuje się nagle patrząc na szczupłego młodzieńca.
– Co tu robisz? – w głosie chłopaka słychać dużą ilość wypitego alkoholu. – Wpadniesz? Jesteśmy tam, gdzie zawsze. Jest z nami Masako!
Michiko patrzy na mnie pytająco.
– Masako to przyjaciółka, która wychodzi za kilka dni za mąż – wyjaśnia.
– Pewnie – odpowiadam.
Idziemy przez wąskie zaułki krętych uliczek. Schodzimy w dół po stromych schodach. Wchodzimy do wnętrza. Małe salki pełne są pijącej młodzieży. Michiko uśmiecha się serdecznie do małej grupki przy długim, drewnianym stole. Są porządnie wstawieni. Ich twarze pokrywa gumowa maska wypitego piwa. Siadamy.
– Na imię mam Masako – siedząca naprzeciwko, bardzo ładna dziewczyna ma piwne mądre oczy. – Wszystko o tobie wiemy – oczy uśmiechają się zalotnie.
– Jak spędzasz ostatnie godziny wolności? – odpowiadam uwodzicielskim spojrzeniem.
Nagle wybuchamy śmiechem. Wydaje się, że znamy się od lat.
Po kolejnych wypitych piwach poznaję całą pijaną przeszłość Michiko. Wszyscy opowiadają na wyścigi nie szczędząc pikantnych szczegółów pijackich upadków. „Tak pewnie brzmią modlitwy do boga wina Dionizosa” – żartuję w duchu. Patrzę na zaczerwienione alkoholem twarze. „Picie jest sposobem na wszechobecną, prowincjonalną nudę” – myślę.
– Rodzina Masako niechętnie zgadza się na ślub. Uważają, że chłopak nie jest dobrą partią. Prosty, bez wykształcenia – słyszę cichy szept Michiko.
Patrzę na roześmianą twarz Masako. Nie wydaje się nieszczęśliwa.
– Zabierzesz Michiko do Europy? – Masako poważnieje.
– Nie wiem. Chciałem ją zabrać, ale nie chciała. Teraz sam nie wiem.
Milczymy przez chwilę.
– Za kilka dni masz wyjść za mąż. Czy jesteś szczęśliwa? – pytam.
– Chcę być szczęśliwa. Przez pięć lat studiów w Tokio miałam chłopaka. Dużo pił. W końcu go rzuciłam i wróciłam do Miyazaki.
– Co robi twój przyszły mąż?
– Ma farmę zielonej herbaty. Zawsze marzyłam, aby pracować na farmie – głos Masako smutnieje.
– Wiesz, on jest niezwykły – głos nabiera ciepła. – Wie, kiedy będzie padał deszcz. Wie nawet, która godzina nie patrząc na zegarek.
Zapada cisza.
– Czy myślisz, że będę szczęśliwa? – Masako patrzy mi prosto w oczy.
– Jesteś mądrą, piękną kobietą i uszczęśliwisz każdego chłopaka – odpowiadam biorąc ją za rękę.
Widzę jak świetlista odnoga wędruje po białej jak śnieg dłoni Masako. Po chwili rozlewa się różowym kokonem wokół jej drobnego ciała. Czuję jej smutek i zagubienie.
– Masz prawo do miłości – słyszę własne słowa.
|
|