_
   
 
     
 

28

      Po rozmowie z Thomasem mam wystarczająco dużo sił, aby pójść do domu. Mieszkamy bardzo blisko siebie. Po kilku minutach jestem na miejscu. Potężne szklane drzwi rozsuwają się z cichym sykiem. Na podłodze, przed wejściem do wind leżą pomięte kartki niechcianych reklam. Naciskam metalowy guzik. Windy gotują się do wyścigu i po chwili mrugają światełkami kolejno mijanych pięter. Trzy, dwa, jeden. Lewa winda jest pierwsza. Wysiada z niej człowiek bez twarzy. Sąsiad z tego samego piętra.
      – Ohajo gozaimas – pozdrawiam go serdecznie unikając jego wzroku.
      Ma chyba tylko jedno oko. Nigdy nie miałem odwagi, aby mu się dokładnie przyjrzeć. Lewą połowę twarzy zjadło jakieś nieszczęście. Może rak, a może mafijne porachunki. Człowiek bez twarzy jest członkiem yakuza, japońskiej mafii. Należy do gangu Yamaguchi-gumi. Ten największy japoński gang liczy ponad czterdzieści tysięcy członków. Jeden z liderów Yamaguchi-gumi to Saizo Kishimoto, pilot szkolony na kamikaze pod koniec drugiej wojny światowej. Kishimoto jest dzisiaj siwym panem o dobrotliwym spojrzeniu. Odpowiada za administrację mafijnych interesów. A ma dużo do księgowania. Interesy japońskiej mafii rozciągają się od narkotyków, hazardu i prostytucji po nieruchomości, elektrownie atomowe i budowę dróg. Yakuza zajmuje się też wyłudzaniem pieniędzy oferując „ochronę” firm, prenumeratę fikcyjnych gazet, czy „opiekę” nad biurowymi kwiatami. Większość członków yakuza wywodzi się z kasty buraku. Buraku przez tysiąclecia żyli poza nawiasem japońskiego społeczeństwem.
      Ostatnio na ulicach Roppongi doszło do otwartych porachunków miedzy Yamaguchi-gumi a konkurencyjnym gangiem Sumiyoshi-kai. Chodziło o sfery wpływów. Otwarte porachunki należą do rzadkości. Na co dzień yakuza traktowana jest jako naturalna cześć japońskiego społeczeństwa. Przeciętny Japończyk uważa nawet, że surowa dyscyplina mafijnych struktur zapobiega drobnej przestępczości.
      – Ohajo gozaimas – człowiek bez twarzy uśmiecha się połową ust.
      – Ohajo gozaimas – powtarzam patrząc na przyczajonego w rękawie, wytatuowanego węża.
      Tatuaż to typowa oznaka mafijnej przynależności. Przeważają drapieżne ptaki, smoki i węże. Społeczeństwo toleruje mafię, ale osoby z tatuażem nie mają wstępu do publicznych łaźni.
      Rozmawiałem kiedyś z Michiko o planach wytatuowania skrawka mojej własnej skóry. „Będziesz brudny do końca życia” – padła dyplomatyczna odpowiedź.
      Człowiek bez twarzy ma na sobie elegancki czarny garnitur i białą koszulę przewiązaną białym krawatem. „Chyba pogrzeb” – myślę – „może znowu doszło do strzelaniny, albo idzie po swoją ulubioną pizzę”. Człowiek bez twarzy zwykle nie jada na mieście. Jego ulubionym daniem jest dostarczana do domu pizza. Kiedyś posłaniec z pizzą zapukał do moich drzwi. Spojrzał szybko na moją twarz i sam uznał, że to pomyłka.
      „Każdy ma twarz, na jaką zasłużył” – myślę wsiadając do windy.

 

 
   
 

 

 
  © Copyright 2009 Bogumil Hausman. All Rights Reserved